Polish Londoner

These are the thoughts and moods of a born Londoner who is proud of his Polish roots.



Monday, 25 July 2016

Dzieci polskie po Brexit

Wyobrażam sobie jak pewnego dnia na piątej stronie poczytnej gazety angielskiej pojawia się duże ogłoszenie ze zdjęciem naszych uśmiechniętych pociech z ktόrejś z polskich szkόł sobotnich a nad nimi wielki napis głoszący “Mrs May, don’t make them your bargaining chips – these children deserve a secure future!” (czyli “Pani Premier!, nie rόb z nich swoich żetonόw do przetargu – tym dzieciom należy się bezpieczna przyszłość”). Pod tym hasłem przedłożone zostałyby argumenty dlaczego już teraz winno się dać gwarancję pozostania w Wielkiej Brytanii wszystkim obecnym obywatelom unijnym. Czy stać naszym organizacjom na taki wydatek? Myślę że przy pomocy licznych polskich przedsiębiorstw, chyba tak. A może byśmy mogli tu wystąpić z innymi organizacjami pochodzącymi z krajόw unijnich jak np. Institut Francais czy Goethe Institut. Czy Zjednoczenie Polskie byłoby w stanie to przeprowadzić? Efekt byłby dramatyczny. Wyobrażam że tylko przy takiej kombinacji logicznej perswazji i wyrafinowanej emocji będzie można przekonać obecny rząd brytyjski aby dopełnił przyrzeczenia rzecznikόw Leave że wszyscy obywatele unijni będą bezpieczni. Wiadomo że jest to zgodne z obecną opinią publiczną gdzie 84% społeczeństwa jest za tym aby obywatele unijni mogli zostać, w tym 77% tych ktόrzy głosowali za Leave. Za taką afirmacją wypowiedziała się też pani Nicola Sturgeon, jako pierwszy minister Szkocji. Zgodne jest to też z wynikiem debaty parlamentarnej z dnia 6 lipca kiedy 245 posłόw głosowało za wnioskiem posła Andy Burnham że “rząd JKM zatwierdzi prawo dla unijnych obywateli obecnie żyjących w UK do pozostania”. Wniosek poparł bardzo elokwentnie Boris Johnson, mający już wόwczas ambicję pozostania premierem, a ktόry obecnie został mianowany ministrem spraw zagranicznych. Tylko dwuch posłόw sprzeciwiło się temu wnioskowi ale przedstawiciel rządu, James Brokenshire, zastępujący όwczesnego ministra spraw wewnętrznych Theresa May, wstrzymał się od głosowania. Tłumaczył się że chciałby zabezpieczyć prawo Brytyjczykόw w innych krajach europejskich aby rόwnież mieli gwarancję co do swojej przyszłości i dlatego rząd brytyjski nie może podpisać się przedwczesnie pod taką gwarancją w tym kraju. Wyraził też obawy że po takim przyrzeczeniu wzrośnie ilość nowo przyjezdnych migrantόw poszukujących pracy. Co prawda pan Brokenshire nie jest już rzecznikiem od spraw imigracji a jego przełożona, pani May, jest już premierem, ale ta sama zimnokrwista wyrachowana polityka obowiązuje. Nie ma być żadnych gwarancji bez podobnych gwarancji z innych państw unijnych. Będzie to częścią wielkiej spirali wymagań i ustępstw ktόre przez następne parę lat staną się głόwnym przedmiotem pracy rządu i jej urzędnikόw ale ktόre do znudzenia zamęczą brytyjskich wyborcόw. Dlatego uważam że trzeba kuć żelazo pόki jest gorące, wykorzystać obecną popularność tej sprawy i domagać się gwarancji już teraz od razu dla naszych rodakόw. Nikt poważny nie kwestionuje że przetrwanie prawa pobytu obywateli unijnych byłoby samo w sobie pozytywne dla gospodarki Wielkiej Brytanii i sprawiedliwe dla tych co przyjechali tu legalnie i ostatecznie osiedlili się tu w ostatnich 13 latach, w wielu wypadkach zakładając rodziny. Nawet Nigel Farage z tym się zgadza a mocno popierają to instytucje gospodarcze jak CBI i Insitute of Directors. Chodzi tylko o to czy przyznać od razu im prawo czy włączyć kwestię do talii kart potrzebnych przy ostatecznym brydżu negocjacyjnym. Serce każdego Brytyjczyka mόwi że powinno być im przyznane to prawo, ale tzw. pragmatyzm rządowy ociąga się. Myślę jadnak że nawet w tym swoim pseudo-logicznym rozumowaniu rząd jest w błędzie.
Po pierwsze, wszelki zwiększony najazd (tzw. “surge”) obywateli unijnych po terminie referendum z myślą o uzyskaniu ewentualnego stałego pobytu, zostałby automatycznie ograniczony gdyby rząd brytyjski teraz ogłosił że taka gwarancja pobytu dotyczyłaby tylko osoby ktόre przebywały i pracowałyby tu legalnie w czasie lub przed terminem 23 czerwca br. Odwlekanie takiego oświadczenia utrudniałoby uzgodnienie daty od ktόrej nie obowiązywałoby takie gwarancje. Po drugie, w sprawie pobytu wszelkich obywateli unijnych zarόwno w Europie jak i w Anglii, ktόraś strona musi podjąć pierwszy krok. Zerwanie z Unią było decyzją brytyjską więc Wielka Brytania powinna podjąć pierwszy krok pojednawczy w specyficznej sprawie obywateli unijnych niezależnie od tego jaki będzie ostateczny wynik negocjacji. Powinni liczyć się z tym że reakcja negocjatorόw unijnych do pewnego stopnia jest uzależniona od nastrojόw panujących wśrόd decydentόw europejskich. A tu akurat znaki są dobre. W Niemczech wice-kanclerz Sigmar Gabriel wręcz zaofiarował młodym Brytyjczykom obywatelstwo niemiecke gdyby chcieli pozostać, i to nawet bez zrzekania się obywatelstwa brytyjskiego. W rozmowie z Theresą May, przezydent Hollande, na ogόł dość pesymistycznie nastawiony do negocjacji, od razu oświadczył że sprawa stałego pobytu Brytyjczykόw we Francji powinna być zatwierdzona od ręki na tej samej zasadzie co Francuzόw na Wyspach. A więc ze strony europejskiej nic nie sugeruje że byłyby samowolnie podjęte kroki do wyrzucenia Brytyjczykόw, chyba że sami Brytyjczycy będą traktować obywateli unijnych jako zakładnikόw. Pozatem jest i trzeci powόd. Jak wiemy po decyzji wyjścia z Unii nagle ujawniła się nienawiść do cudzoziemcόw wśrόd pewnych części społeczeństwa brytyjskiego ktόre dotychczas były zakamuflowane. Znamy już sprawy graffiti na oknach POSKu i podpalenie przybudόwki domu polskiego w Plymouth. Wiemy że rόżni Polacy z wyraźnym akcentem zaznają przykrości jeżdząc w autobusach, czy obsługując trudnych klientόw w sklepach. Nie tylko Polacy oczywiście, rόwnież Rumuni, Włosi. Dotyczy to nawet osόb z ciemniejszą pigmentacją skόry nawet jeżeli są tu urodzeni i mόwią czystym akcentem tubylcόw. Sprawcy tych atakόw, często ludzie zakompleksieni, teraz czują się upełnomocnieni przez wynik referendum do wyrażania swoich uprzedzeń wobec cudzoziemcόw i mniejszości narodowych i do nawoływania obcych do powrotu do swojego kraju. Oczywiście rząd to potępia. Lecz najefektowniejszym sposobem do wstrzymania takich atakόw byłaby wczesna deklaracja rządu że osoby przebywające tu legalnie będą miały prawo pozostać. Wtedy grożby prześladowcόw okazałaby się bezpostawne. Nigdzie taka interwencja rządowa zapewniająca stały pobyt nie jest bardziej potrzebna jak w szkołach. Do 23 czerwca dzieci polskie, i inne pochodzące z krajόw unijnych, czuły się bezpieczne co do swojej przyszłości. Decyzja o Brexit zachwiała ich światem. Kiedy uświadomieni przez rodzicόw że coś strasznego stało si ę tej nocy przyszli do szkoły zrozpaczeni i przerażeni co do swojej przyszłości. Nagle odczuwają niechęć ze stronydotychczasowych kolegόw i koleżanek. Nauczyciele boją się poruszyć te sprawy otwarcie w klasie bo wyszłaby na jaw ta ksenofobia przed ktόrą polityczna poprawność dotyczhczas ich chroniła. Polonijne organizacje powinny na pierwszym miejscu myśleć o naszych dzieciach i zorganizować spotkania informacyjne tak jak organizowali to Francuzi w Institut Francais. Już Hindu Council UK i Muslim Council of Britain w porozumieniu z policją i lokalnym samorządem mieli rozmowy w związku z rasizmem post-Brexitowskim. Na takie zebrania nalega z chęcią pomocy biuro Burmistrza Londynu. Winne być zorganizowane listy do posłόw i prόby spotkania z Home Office. 21 października ma być przedyskutowany prywatny projekt ustawy posła Tom Brake domagający aby obecni obywatele unijni w UK mogli tu pozostać na pełnych prawach. Uważam że polonia powinna te możliwości ogarnąć I doprowadzić do zebrania funduszy razem z innymi mniejszościami aby pozwolić sobie na takie ogłoszenie ktόre musiałoby się ukazać na tydzień przed wnioskiem posła. Musimy tą sprawę wygrać teraz bo należy się naszym dzieciom bezpieczna przyszłość. Wiktor Moszczyński Tydzień Polski 29 lipiec 2016 Po pierwsze, wszelki zwiększony najazd (tzw. “surge”) obywateli unijnych po terminie referendum z myślą o uzyskaniu ewentualnego stałego pobytu, zostałby automatycznie ograniczony gdyby rząd brytyjski teraz ogłosił że taka gwarancja pobytu dotyczyłaby tylko osoby ktόre przebywały i pracowałyby tu legalnie w czasie lub przed terminem 23 czerwca br. Odwlekanie takiego oświadczenia utrudniałoby uzgodnienie daty od ktόrej nie obowiązywałoby takie gwarancje. Po drugie, w sprawie pobytu wszelkich obywateli unijnych zarόwno w Europie jak i w Anglii, ktόraś strona musi podjąć pierwszy krok. Zerwanie z Unią było decyzją brytyjską więc Wielka Brytania powinna podjąć pierwszy krok pojednawczy w specyficznej sprawie obywateli unijnych niezależnie od tego jaki będzie ostateczny wynik negocjacji. Powinni liczyć się z tym że reakcja negocjatorόw unijnych do pewnego stopnia jest uzależniona od nastrojόw panujących wśrόd decydentόw europejskich. A tu akurat znaki są dobre. W Niemczech wice-kanclerz Sigmar Gabriel wręcz zaofiarował młodym Brytyjczykom obywatelstwo niemiecke gdyby chcieli pozostać, i to nawet bez zrzekania się obywatelstwa brytyjskiego. W rozmowie z Theresą May, przezydent Hollande, na ogόł dość pesymistycznie nastawiony do negocjacji, od razu oświadczył że sprawa stałego pobytu Brytyjczykόw we Francji powinna być zatwierdzona od ręki na tej samej zasadzie co Francuzόw na Wyspach. A więc ze strony europejskiej nic nie sugeruje że byłyby samowolnie podjęte kroki do wyrzucenia Brytyjczykόw, chyba że sami Brytyjczycy będą traktować obywateli unijnych jako zakładnikόw. Pozatem jest i trzeci powόd. Jak wiemy po decyzji wyjścia z Unii nagle ujawniła się nienawiść do cudzoziemcόw wśrόd pewnych części społeczeństwa brytyjskiego ktόre dotychczas były zakamuflowane. Znamy już sprawy graffiti na oknach POSKu i podpalenie przybudόwki domu polskiego w Plymouth. Wiemy że rόżni Polacy z wyraźnym akcentem zaznają przykrości jeżdząc w autobusach, czy obsługując trudnych klientόw w sklepach. Nie tylko Polacy oczywiście, rόwnież Rumuni, Włosi. Dotyczy to nawet osόb z ciemniejszą pigmentacją skόry nawet jeżeli są tu urodzeni i mόwią czystym akcentem tubylcόw. Sprawcy tych atakόw, często ludzie zakompleksieni, teraz czują się upełnomocnieni przez wynik referendum do wyrażania swoich uprzedzeń wobec cudzoziemcόw i mniejszości narodowych i do nawoływania obcych do powrotu do swojego kraju. Oczywiście rząd to potępia. Lecz najefektowniejszym sposobem do wstrzymania takich atakόw byłaby wczesna deklaracja rządu że osoby przebywające tu legalnie będą miały prawo pozostać. Wtedy grożby prześladowcόw okazałaby się bezpostawne. Nigdzie taka interwencja rządowa zapewniająca stały pobyt nie jest bardziej potrzebna jak w szkołach. Do 23 czerwca dzieci polskie, i inne pochodzące z krajόw unijnych, czuły się bezpieczne co do swojej przyszłości. Decyzja o Brexit zachwiała ich światem. Kiedy uświadomieni przez rodzicόw że coś strasznego stało si ę tej nocy przyszli do szkoły zrozpaczeni i przerażeni co do swojej przyszłości. Nagle odczuwają niechęć ze stronydotychczasowych kolegόw i koleżanek. Nauczyciele boją się poruszyć te sprawy otwarcie w klasie bo wyszłaby na jaw ta ksenofobia przed ktόrą polityczna poprawność dotyczhczas ich chroniła. Polonijne organizacje powinny na pierwszym miejscu myśleć o naszych dzieciach i zorganizować spotkania informacyjne tak jak organizowali to Francuzi w Institut Francais. Już Hindu Council UK i Muslim Council of Britain w porozumieniu z policją i lokalnym samorządem mieli rozmowy w związku z rasizmem post-Brexitowskim. Na takie zebrania nalega z chęcią pomocy biuro Burmistrza Londynu. Winne być zorganizowane listy do posłόw i prόby spotkania z Home Office. 21 października ma być przedyskutowany prywatny projekt ustawy posła Tom Brake domagający aby obecni obywatele unijni w UK mogli tu pozostać na pełnych prawach. Uważam że polonia powinna te możliwości ogarnąć I doprowadzić do zebrania funduszy razem z innymi mniejszościami aby pozwolić sobie na takie ogłoszenie ktόre musiałoby się ukazać na tydzień przed wnioskiem posła. Musimy tą sprawę wygrać teraz bo należy się naszym dzieciom bezpieczna przyszłość. Wiktor Moszczyński Tydzień Polski 29 lipiec 2016

No comments:

Post a Comment